Wysłany: 24 Mar 2018, 15:22
Element konstrukcyjny to nie jest, nie w tym miejscu. Przegląd przejdzie, ale jak szybko tematu nie ogarniesz, to będzie gruba wycinka i blacharz sobie trochę za to policzy.
Musiałbyś wyciąć wszystko, co złapała rdza, oczyścić obszar naokoło, żeby mieć pewność, że nie zostało absolutnie nic, co mogłoby być ogniskiem korozji, wspawać nową blachę, zeszlifować spawy, nanieść szpachlę, wyrównać ją, nałożyć podkład, potem farbę i klar. Należałoby też zabezpieczyć blachę "od środka", bo z zewnątrz będzie ładnie, ale ruda zacznie atakować ją od strony wnętrza nadkola i cała robota psu w d***.
Ile blacharz może za to rzucić? Zależy na jakiego trafisz i jak oceni ilość roboty. Ja za wymianę całego nadkola u siebie (straszliwie je rdza zeżarła) dałem 500zł (wliczone wszystko, w tym reperaturka), ale robota jest super profi, w komplecie miałem zaklepanie rantów, a granicy stare/nowe na lakierze nie dostrzeżesz, wszystko wycieniowane, wygląda jak fabryka. Ergo na pewno 5 stów Ci blacharz za to nie krzyknie, strzelałbym, że 3 to max, ze względu na średnio dogodne miejsce i na 100% konieczność gięcia i pasowania blachy, a nie tylko prostej jej wymiany.
"Rób to, co kochasz, żyj jak chcesz i nie patrz na to, co mówią inni,
bo jeśli zaczniesz działać tak, jak chcą inni, to będziesz żyć dla innych, a nie dla siebie."
Wierny osiołek
pochłania jedynie